Pewnego mroźnego, sobotniego przedpołudnia grupa czterech śmiałków zebrała się na Szczecińskich Bulwarach. Wybrali to miejsce, by nie szwędać się znowu po lasach, ale historia miała pokazać, że plany planami, a rzyć rzycią. Póki co, w oczekiwaniu na piątego muszkietera, ekipa ruszyła dziarsko przez nabrzeże by sprawdzić, czy Szef Wszystkich Szefów wciąż u nas jest (a przy okazji zwalczyć potencjalną hipotermię).

Rozmowy jak to rozmowy, nie odbiegały znacząco od TREPowych standardów: piętnowały rozpasanie społeczne, programistyczną nierzetelność i zło wszelakie świata tego… I tak rozprawiajac drużyna dotarła do Wielkiego Krzysztofa, a przy okazji na koniec świata i nabrzeża. Historia pokazała, że nie był to jedyny koniec dzisiejszego dnia, ale nie uprzedzajmy faktów.

W drodze powrotnej, gdzieś na wysokości Krakena dołączył Piękny Roman. Teraz było ich pięciu i mogli problemu przywołać Kapitana Planetę… ale zamiast tego wybrali trudniejszą drogę: przekroczywszy ulicę kardynała, wtargnęli na budowy burżujskich apartamentów nad Odrą, wyśmiali co się dało i pomknęli przed siebie. Chcieli sforsować mostek mieniący się terenem prywatnym, ale przegonieni opuścili teren sypialni ZDiTM, starając się nie przebudzić śpiących autobusów. A dalej…

Dzielnica pracownicza kryła w sobie klasyczny monopolowy ukryty pod szyldem spożywczego. Było to niczym oddech dla tonącego, karczma dla RPGowych graczy, chwila wytchnienia podczas ucieczki przed dresami. Przybytek pozwolił jednym na zakup piwa, innym na loda i stojące za kasą dziewczyny nie miały z tym na szczęście nic wspólnego. Czas ruszać dalej.

Hala Odra była pogrążona we śnie - jeszcze będzie areną zmagań naszej dzielnej grupy, ale póki co pozostała w tyle gdy śmiałkowie opuścili cywilizację.

Asfalt przeszedł w bruk.

Bruk w piach.

Piach zmienił się w kamienne góry w których trzeba było szukać bezpiecznej ścieżki.

Za górami ich oczom ponownie ukazało się nabrzeże. Ale cóż to był za brzeg… zniknęli ludzie, a okolica przypominała lokację żywcem wyciętą z Fallouta - gdyby uderzył tu nuklerany pocisk, krajobraz tylko wzbogaciłby się o uroczy krater.

Nad radioaktywną wodą stały dwa fotele - pozostałość po czterokołowym pojeździe, który kiedyś przemierzał te krainy. Starszy zasiadł w fotelu… “Siadaj k…!” grzecznie poprosił młodego, który wahał się czy wypada zająć miejsce obok.

Odpoczęli chwilę, ale to jeszcze nie był moment na snucie opowieści.

Każdy wytrawny gracz wie, że każda szanująca się gra musi mieć trzy obowiązkowe levele: Kanały, Pustynia i Dżungla. Ta trzecia właśnie rozpościerała się przed drużyną.

Z duszami na ramionach zagłębili się w ten niegościnny teren, minęli opuszczoną wioskę rybacką która była ostatnim śladem aktywności człowieka i minąwszy “Wychodek Zamykany Od Zewnątrz” zaczęli wyszukiwać twardszy grunt między bagnistymi jeziorami.

Minęła godzina, a potem następna. Nikt nie liczył upływającego czasu………

Koniec nastąpił niespodziewanie. Dalej nie było ścieżki, tylko bagna, woda i niepokojąca roślinność jakby matka natura postanowiła odciąć ich od dalszego postępu, by strzec zazdrośnie swoich tajemnic.

To był Koniec Świata - już drugi dzisiejszego dnia.

Odhaczywszy achievement i skreśliwszy questa z listy śmiałkowie ruszyli w drogę powrotną. Dumając nad kondycją dzisiejszego IT i szukajac sposobu na rozkręcenie biznesu, którego marketing nie byłby powiązany z zejściem na drogę przestępstwa, rozpoczęli mozolny powrót do cywilizacji.

Gdy pierwsze budynki majaczyły się na horyzoncie tematy zeszły na bolączki dzisiejszego game devu oraz młodych wilków marzących o sławie, laskach i samochodach na wzór Johna Romero.

(tutaj zachęcę do zmierzenia się z platformówkami kolegi Mateusza, które powstawały na kilkudniowych Game Jamach: https://arssin.itch.io - ja mam potwierdzone 3:46 na Magic Of Consequences. Zapraszam do pobicia - WB)

Ostatnim aktem była pieśń o Hazelcaście snuta w zimowym ogródku Hali Odra. Krótka to była opowieść, ale to dobrze, gdyż niektórzy słuchający zaczęli zdradzać oznaki wychłodzenia.

I tak wszyscy rozeszli się w poszukiwaniu ciepła, obiadu i objęć czekających w domach niewiast.

Suplement: