Ogłoszenie

Kolejna wycieczka w niedzielę, 21 kwietnia. Jako że trep_number modulo 2 == 0, będzie to wycieczka z alkoholem.

Naszym następnym motywem przewodnim są projektowe fuck-upy. Podzielimy się anegdotami z projektów, które poszły nie tak. Oczywiście nie nasze projekty, nasze się udają. Tylko te zasłyszane historie znajomych :).

Niestety Kuzi nie zabierze nas tym razem na wycieczkę po lasach w Dąbiu. Naszym Trep Masterem będzie Grzesiu.

Informacje od Grzesia:

Moja propozycja na Trepa XII to Szczecińska Albania, czyli Golęcino, Gocław, Skolwin.

Uzasadnienie:

Jak wiadomo kolega Witek dostał poważnego urazu spowodowanego byciem trzeźwym na ostatnim trepie. Pijacki charakter kolejnego wyjścia sprawia, iż musimy się udać w miejsce gdzie będzie łatwo wtopić się w tłum. Lokalni alkoholicy w sporej liczbie i brak harcerzy sprawia, iż jest to lokalizacja idealna.

Nowość:

Prototyp apki trepowej znajduje się na: http://treppka.obiezyswiat.pl Usiłujemy sprawić, aby było wiadomo co, gdzie i kiedy. Tak aby nikt nie spóźnił się kilka dni.

Raport

Spotykamy się o 10 na granicy cywilizacji. 6 śmiałków: uzbrojeni, pożegnani z rodzinami. Na szczęście w niedzielę rano większość Lokalesów jest w Kościele Udajemy się w kierunku północnym. Niebo zasnuwają złowrogie chmury.

miejsce_zbiorki

Po 200 metrach czas na przerwę. Zaczynają się narzekania na zdrowie. Najbardziej optymistyczna diagnoza lekarska to: “Panie, zobaczy Pan za 5 lat, że teraz to wcale nie jest tak źle”. Stacja benzynowa daje możliwość uzupełnienia zapasów. Chętni dostają darmowe piwa od wspaniałego przewodnika.

Kawałek dalej teren opada w dół. Widać całą Odre i Jezioro Dąbie. Jeszcze można się wycofać, ale każdy się wstydzi.

Odra

Schodząc schodami narzekamy na wynajmowanie przez booking.com. Na samym dole mostek, pod nim lokalny apartament. Właściciele nie są na tyle głupi żeby wystawić go na bookingu.

stary_dworzec

Przewodnik Grzegorz idealnie dopasowuje wycieczkę do pogody - gdy zaczyna lekko padać, docieramy pod Wieżę Bismarcka. Tam już czeka na nas przemiła Pani i oprowadza nas po środku.

Wewnątrz remont. Dowiadujemy się ciekawostek o kanclerzu i jego ziomkach.

Przewodniczka głosi:

“Idziemy żelaznym krokiem, miażdżymy to, co stoi na przeszkodzie odnowieniu narodu niemieckiego i jego świetności i potędze.”

Szybko znajdujemy wspólny język.

wieza_bismarcka1

Tomasz wpada na pomysł organizacji warsztatów survivalowych, Maks proponuje warsztaty satanistyczne. Właściciele są otwarci na każdą współpracę.

Wchodzimy na górny taras. Widok ładny, niestety na dach nie da się już wejść. Kiedyś była drabinka i wchodzili po niej ludzie. Niektórzy po pijaku spadali, inni skakali w celu zakończenia swojego żywota. Na szczęście potem przyszli złomiarze i wynieśli wszystkie elementy metalowe, łącznie z drabinką.

wieza_bismarcka2

wieza_bismarcka3

Nieopodal znajdują się winnice. Z górki obserwujemy wyścig statków płynących odbudować most w Baltimore.

winnice

Nikt nie jest w stanie opowiedzieć historii prawdziwej katastrofy. Tomasz twierdzi, że jego pracownikom nic grozi za wypadki przy pracy. Dopóki żyją.

Dalsza trasa przechodzi między ogrodami działkowymi. Wobec braku doświadczenia poważnych porażek zawodowych, uczestnicy dochodzą do wniosku, że największą katastrofą jest baba.

Ulica Nad odrą. Mieszkańcy są na wpół dzicy, ale zdrowo się odżywiają.

Na Księżnej Dąbrówki oglądamy nowiutkie osiedle. Miejsce z perspektywami, widokiem i automatycznym odkomarzaniem całej okolicy.

osiedle

Survivalowiec ledwo unika rozjechania przez tubylca. Nie jest łatwo. W trakcie apokalipsy prawdopodobnie zginie pierwszy i ktoś weźmie jego plecak.

maks

Oto on - Bunkier. Ma ładne graffiti przypominające, że kiedyś w Szczecinie była huta.

bunkier

Witek nie wytrzymuje presji. Wsiada w nadjeżdżający autobus i ucieka. W jego oczach widać pustke.

Przechodzimy przez stary, niemiecki cmentarz. Bycie pionierem w przejętym po wojnie mieście wydaje się być ciekawym i fajnym zajęciem.

Wracamy do cywilizacji. Strata jednego uczestnika jest niewielka, biorąc pod uwagę okoliczności.